wtorek, 26 grudnia 2023

433

Powiedz mi jak to?

Po godzinach martwych, przychodzą godziny wypełnione gwarem.

Powiedz mi dlaczego?

Po dniach ciszy, tarzamy się w malinach na stole.

Powiedz mi czemu?

Po pokoju naciąga wojny pożoga.

Powiedz mi dokąd?

Uciekajmy by przeżyć...


Obok, przemija, każda jedyna, godzina życia.

Chcę tańczyć na rozgrzanych ulicach, w tę noc!

Może jest już, ta ostatnia chwila, wokół ludzi moc!

Chodźmy, zapomnieć, o przeszłych godzinach...

Tarzajmy się jak dzieci w malinach.

Zanim uderzy z nieba zagłada, tańczmy... 

Zanim rozkażą, syreny uciekać, uciekać, uciekać... 


W biegu, w euforii i lęku, zapytam ciebie...

Wpatrzony w twe oczy, jedyne bezpieczne miejsce na ziemi

Powiedz mi...    

 

środa, 20 grudnia 2023

432

Wyciskam się jak szmata. Kropelki jeszcze kapią. 
Ta szmata capi stratą. Zostały nam dwa lata?
Wojna, wojna idzie wojna. 
W twoim bloku może być niespokojna.
Zabiją twego ojca, zgwałcą żonę i matkę!
Dzieci twoje zabiorą, naturalizować nad Ob.

Wyciskam się jak szmata. Spocony ze strachu.
Ta szmata spada z dachu. Wręczyłem kata.
Wojna, wojna idzie wojna. 
Żaden tam heroizm czy chwila dostojna.
Zabiorą wszystko co mamy, cały nasz trud! 
Wszystko to się zamieni w gruz i brud...
  

czwartek, 23 listopada 2023

431

minął rok

minął świat

mija życie

rosyjska ruletka

emocje i brak

kogoś obok

psa, kota

sumy na kącie

stosy książek

wspomnienia

wielkich intelektualistów

czas na wszystko i na nic

dla wszystkich

tylko dla siebie

dla ciszy

dla nocy

dla ducha

brak

wytchnienia.

poniedziałek, 13 listopada 2023

430

to nie jest tak, że człowiek od razu się poddaje. wschody, zachody, księżyce i gwiazdy

muszą przejść swoją drogę, zanim zabraknie, nam sił, zanim zabraknie nam woli walki

godziny długich bezcelowych męczarni, nocy bezsennych i snu jak mgnienie

czas powolny w bezcelowym istnieniu, odpalony dżojnt, smuga dymu nad głową.


poniedziałek, 30 października 2023

429

Zjadam tłustą chałwę,

pasę brzuch.

Dni zalepiam mrzonką,

słodkich snów.


Dookoła pada śnieg,

przyklejam się do kaloryfera.

Noce zimne są, tu i teraz.


Przelatuje mi, przez palce

świat. Nie wiem ile dni,

ani ile mam lat.


Tylko lodówka

wypełniona lepkim tłuszczem:

czekoladą, masłem, olejem w puszce.

Wszystko to mnie wycisza,

wytłumia emocje.


Wystarczy mi kaloryfer

i polucje nocne.

sobota, 28 października 2023

428

Widziałem matkę nad ranem. Płaczącą, w gorsecie. Nie chciałem jej widzieć. A przyszła. By tulić dziecko do piersi.

Widziałem matkę w południe. Stała wbita w ziemię, w podomce w kwiatki. Nie chciałem jej widzieć. A stała.

Wiem mamo, wiem. Ty też nie chciałaś.

Słyszałem matkę pod wieczór. Samotną w bólu ze śmiercią. Nic nie wiedziała.

Słyszałem matkę w nocy.. Jak uschłe drzewo. Zwracała. Nie jadła

Myślała, że spałem. Że nic nie słyszę.

Wiem mamo, wiem. Ja też nie chciałem. Nic słyszeć.

piątek, 29 września 2023

427


Tu jest po prostu wysoka sztuka. Jestem zakochany w tym wykonie dla BBC. Jesteśmy prawie równolatkami i nigdy bym takiej osoby/grupy nie uznał za idola - a tu mi się po prostu to całkowicie zmieniło. Bo tu jest kawał dobrego czegoś... Pięknie! Tu jest sztuka! 







Arctic Monkeys - There’d Better Be A Mirrorball (Later with Jools Holland)

niedziela, 24 września 2023

426

Tysiąc twarzy, tysiąc oczu, tysiąc palców, tysiąc głów i tysiąc torsów.

Tysiąc sutków, tysiąc smutków, tysiąc ust, tysiąc słów, tysiąc pocałunków.

Tysiąc zdjęć, tysiąc dup, tysiąc nieprzespanych snów, tysiąc trunków.

A ja wracam do Ciebie, jak pies kładę się obok, chcę czuć ciepło Twoje.

Wciskam się w każdą wolną przestrzeń pod pachą. Zabieram poduszki.

Noce są nasze, bo od tysięcy, wolę posłuchać twojego oddechu i szeptu serca. 

czwartek, 21 września 2023

425

Kręcimy się w tropikalne noce, 

po mieście w ukropie. 

Błyskają światła nocnych klubów. 

Głosy rozbawionego tłumu, 

który łapie odrobinki chłodu 

z dmuchawy przy wejściu. 


To punkt zaczepienia rozmowy, 

każdy wygłodniały tej bryzy 

z maszyny - uchyla lekko koszulkę 

by na mokrym ciele poczuć liźnięcie chłodu. 

Wtedy kupujesz piwo, 

kosmopolityczna gromada cię obsiada. 


Każdy dla każdego jest egzotycznym 

zjawiskiem - padają krańce świata, 

z których jakimś przypadkiem - dotarli 

ci wszyscy ludzie, aż tu! W tym tropikalnym 

ukropie nocy, w błyskach świateł narożnych dyskotek, 

wszystkie twarze zdają się świecić - w uniesieniu chwili. 


Oczy nie błądzą - nie czują wstydu, 

który tak łatwo chowa się za dumą, 

są spokojne i zdecydowane tego 

co chcą zobaczyć!

Kogo chcą widzieć, kogo chcą 

doświadczyć tej spoconej nocy.       

piątek, 8 września 2023

424

Wszystkiego mi brak: oddechu mi brak, słów mi brak, umysłu mi brak i pewności mi brak i czasu mi brak…

Nocami snuje marzenia, długie jak strugi kropel, rozbitych przez deszcz o szyby, lub jak ogon komety - co leci by zderzyć się z ziemią!

Nieskończone i nierealne. Sny. I wizje na jawie. Marzenia astralne. Poza ciałem, tam mogę wszystko i jestem kimś.

Gdybym miał tylko tą pewność, że po śmierci można śnić - na pewno. Jakiś dowód, świadectwo, zeznanie choć jedno. Już dawno przestałbym żyć! 

Wszystkiego mi brak: czuję się jak nielotny ptak, jak kret ślepy co widzieć by chciał, jak starzec co młodym być jeszcze raz marzył...

Wszystko mi idzie jakoś wspak, jakoś tak... Przemierzam bezwładnie czas, czekając by jaki cud mi się tu zdarzył...  

czwartek, 3 sierpnia 2023

423

Chciałbym znów poczuć wilgoć Japonii. O każdej porze być znów mokrym. Rano i wieczorem chciałbym znów topić się w toni, własnego potu pełnego soli. By moje grube, wilgotne, polskie ciało - znów pływało pośród wilgotnych ciał Japonii.

Śnię by znów kłaść się spać pośród wilgoci i budzić się mokrym, jak ryby cięte na plastry, na targu Tsukiji, wyjęte brutalnie z morskiej toni. Poczuć znów, jak zalewają mnie fale gorącego tsunami. Ta bezlitosna siła, namiętność jednostronna, oby już bez końca.

Poranny prysznic, zmyje sól z mojego ciała - by nowe pokłady, po chwili mogły znów wyjść ze mnie. Jakby przy największym upale, obłożyć się w kilka grubych koców. Takie będą dni w wilgotnej Japonii - w której nie marzy się o zapachu wiosny, tylko słuchając wrzasku cykad, o tym by nigdy nie wracać do suchego kraju... 

poniedziałek, 31 lipca 2023

422

Musimy się czasem czymś zabijać, by nie patrzeć jak wszystko się rozbija, jak piękno traci wartość, jak ciało wpada w marskość.

Musimy się czasem czymś zatruwać, szczególnie kiedy starość będzie się wykluwać, jak młodość traci powab, oczy zasnuje zaćmy hidżab.

Musimy się czasem znów (po)kochać, by nocą grzać się a nie szlochać (z tęsknoty), by wciąż był sens do siebie wracać, jak ptaki w locie przez ocean, co tęsknią by się znowu w gnieździe schować... 


niedziela, 23 lipca 2023

421

Spadające gwiazdy. Płaczące wierzby. Stuletnie żółwie. I ja! 
Jesteśmy naocznymi świadkami mijania pokolenia.
Umarło, przepadło, przeszło do wieczności - to jest lekcja,
pokory, której nikt w sobie nie nosi... 

W świecie błysków i szybkich serduszek, odwracamy oczy.
Nie chcemy czuć oddechu śmierci i pętli czasu zaciskającej, 
na szyi czule nasz wyrok. Kiedy nie patrzysz to się nie wydarzy.
Codzienność może być znośna, stres w normie, ilość uderzeń serca,
bez końca... 

Ja i stuletnie żółwie, płaczące wierzby i spadające gwiazdy!
Jesteśmy naocznymi świadkami przemijającego pokolenia.
I jest mi z tym tak strasznie podle, tak bardzo się boję!
Że już za chwilę kolejne pokolenie w kolejności będzie moje... 



Jestem świadkiem przeminięcia pokolenia najukochańszych osób w moim życiu, po śmierci ostatniego jego przedstawiciela... 
Lipiec 2023. 

poniedziałek, 17 lipca 2023

420

Nasze drogi i oddechy przecięły się. Nasze ręce i stopy musnęły się. Nasze spojrzenia spotkały się, zawstydzone. Czy któryś z nas przebije czas i przełamią się te lody? Czy zawsze już, po życia kres będziemy mijać się bez słowa?

wtorek, 11 lipca 2023

419

Widziałem Cię! Dotykałem Cię! Nie mogłem przestać sycić zmysły Twoim zapachem. A jednak to był sen. Kolejny tak nierealny jak każdy dzień. Kolejny tak tragiczny jak każda noc. 

Lizałem Cię! Kochałem Cię! Nie mogłem przestać pożądać Twego ciała. A jednak to był tylko głupi sen. Za dużo poszło pastylek. Kolejny tak nierealny jak każda noc. Kolejny tak tragiczny jak każdy dzień. Kiedy mijamy się, spoglądamy ukradkiem, uciekamy, boimy się, wstydzimy się... 

Sen. Ten sen nierealny, jak promień słońca, który przemierza przestrzeń bez celu, odbija księżycowym blaskiem i oświetla ciała niedoszłych kochanków. Idź już spać - może znów, będziesz śnić o mnie...  

środa, 5 lipca 2023

418

Gonię myśli złe, słońcem i zapachem - mieszaniną wiosny i marzeń. 
Ile miałem już wcześniej, tych złych dni, myśli czarniejszych od bezksiężycowych nocy? 
Ludzie, których spotkałem na tej drodze, zazwyczaj sprzedawali mnie za srebrniki. 
Tyle nocy czułem nienawiść, aż przestałem czuć.  

Stoję teraz na skraju wszystkiego co byłe i wszystkiego co przede mną. 
W godzinie podsumowań, nie mam z czego być dumnym, nie osiągnąłem zbyt wiele. 
Wystraszony jak mysz pod miotłą, wolałem się skulić i schować i nie być - gdy mogłem.
Wzywam niebiosa na pomoc, ale one jak zwykle milczą, nie dając nadziei dla złudzeń - 

dla miernot. 

  

wtorek, 4 lipca 2023

środa, 28 czerwca 2023

416

Czy ze mnie wychodzi coś jeszcze pięknie? Czy tylko mnie czeka już wymuszanie słów? Jak dawniej pośród pragnień gdy ręka, samodzielnie z tęsknoty obejmowała bok twój, by poczuć oddech. Tak teraz został, tylko mur zimnych pleców - straszliwy na równi z brakiem słów.

Czy nam coś jeszcze wyjdzie pięknie? Poza pięknym księżyca blaskiem, co mieni się w twoich oczach? 

Być jak papuga chciałbym przez chwilę i uczyć się tych wszystkich słów. Chciałbym by było to: kocham, kocham, kocham. Jak mantra powtarzana bezmyślnie przez ptaka. Ale przy tobie - nie mamy szans na czułe słówka. Codziennie leci tylko: kurwa, kurwa, kurwa...  

sobota, 24 czerwca 2023

415

Chłopcy ze świadectwami, zebrali się pod jego blokiem. 

Dziadek z zakolami, patrzy na nich z okna, tęsknym wzrokiem.

Kiedy dziadek był chłopcem, nienawidził tych chwil, 

zamknięcia-otwarcia gali, a teraz tylko by o nich sił.

Czerwony sztandar, hymn i apel, zapach kwiatów 

i niepewna pewność, wolność na niby, ucisk na szyi krawatu.

I ten zew naturalny, zapach i popęd nierozpoznany,

i... nic już nie ma z tego, tylko czas utracony. 

Już poszli w dal, ci chłopcy z szeleszczącymi świadectwami, 

a dziadek został w swojej zadumie, nad tymi młodzikami.

On wie już dobrze, a te smukłe młokosy za chwile poznają prawdę 

- istnienie nie ma sensu. Jest tylko kilka krótkich chwil radości 

w głębinach mrocznej codzienności…

środa, 21 czerwca 2023

414

Czytając współczesną poezję symboliczną - płaczę. Czytając współczesną poezję liryczną - płaczę. Czytając współczesną poezję grafomańską - płaczę. Czytając współczesną poezję pedalską - płaczę.

Jakież to tragiczne czasy borze bagienny i borze sosnowy w godzinę śmierci twojej amen, przerobią cię na papier na którym wydrukują te wszystkie bzdury. Zlituj się nad nami grzesznikami! 

Czytając współczesną poezję boleści - boleję. Czytając współczesną poezję miłości - kocham. Czytając współczesną poezję duszy - fruwam. Czytając współczesną poezję, która nie ma sensu - ubogaca mnie słowo. 

Ale tej poezji - najczęściej już nie wydają drukiem! O święte bory bagienne, święte bory sosnowe! Zlitujcie się nad nami grzesznikami! 


wtorek, 20 czerwca 2023

413

Chciałem napisać pierwsze słowo. Utknęło gdzieś między rozumem lub sercem a ręką. Potem nadleciała uporczywa mucha, był bardzo gorący, gwieździsty wieczór. Wirowała nad moją głową mieszanka złudzeń i zwidów. Wszystkie słowa wyparowały. Spocony, siedziałem tak jeszcze kilka godzin. Spoglądałem wzwyż licząc, że dostanę znów - ziarenko piasku przebłysku... Nic nie było mi dane.    

wtorek, 23 maja 2023

412

Pośród hałasu księżyca gnającego po niebie, co lubi się zmagać ze słońcem. 

Pośród wrzawy promieni, niespełnionych gwiazd i komet.

Pośród łoskotu meteorów i całego niebieskiego roju.

Chcę ciszy, szukam bezustannie spokoju...    

niedziela, 30 kwietnia 2023

411

To przenikliwa cisza, rozdziera szelest świerszczy. Dźwięki w eterze zamilkły, nie ma więcej filmików. Młodych efebów zabrakło, w codziennej porcji erotyki, i ich delikatnych i giętkich ciał, o których ludzie odpychający, jak my, mogą tylko pomarzyć, jak cukrzycy o czekoladzie. Została pustka.

Kto teraz opróżni zapasy wódki z lodówki, a inne trunki uratuje od daty ważności? Kto zabawi zebrany tłum dowcipem sięgającym bruku? Kto nas pouczy i opowie prawdę o nas samych? Kto będzie miał tyle odwagi, by łamać wszelkie konwenanse? Kto zapełni pustkę, po twoim ogromnym ciele? Została pustka. 

Korony leżą odłogiem, szmaty porzucone, rajstopy dziurawe i peruki nieuczesane. Wszystko wiankiem leży dookoła ciebie. Ty upadłaś i nie wstałaś. Księżyc świecił mocno i zdawać by się mogło, że nie chciał pozwolić abyś ostygła. On też nie umie się pogodzić, że już więcej - nie spojrzysz w jego oczy...

Siedzę obok ciebie, jestem tylko duszą, widzę co się stało. Już nie cofnę czasu! Rozsypane leki, szklanka rozbita! Serce zatrzymane, zegar już nie tyka. Oczy załzawione, słońce już nie grzeje. Gwiazdy tylko wiedzą, że nic nie jest utracone. Że ty będziesz pośród nich kolejną. Będziesz świecić z góry...     

Dla J.P. 1985-2023
  

niedziela, 16 kwietnia 2023

410

Niczym impuls. Elektryczna iskra. Jestem pod napięciem. 

Jestem spięty - jestem odrętwiały - jestem otępiały. 

Obmacuję ciało - tak pragnę by się jeszcze nie rozpadło. 

Obmacuję serce - niby bije - choć jakby bić już nie chce. 

Wiem że jesteś - tam po drugiej stronie, czytasz to gdy jeszcze jestem, czy już jest po mnie?

Czuję się coraz bardziej przygnieciony - Twoją oceną i tym, że masz do niej prawo!

Tym że gwiazdy i księżyc i słońce - już dawno mnie znają! 

Sam się zgodziłem otworzyć wrota twierdzy. Zatem czuję się kompletnie nagi! 

Ale trzeba wietrzyć serce, trzeba prać duszę. Nie mógłbym znieść dłużej izolacji. 

Chcę się rozebrać, przed Tobą do naga! Chce zobaczyć się w Twoich oczach.

Może będę nienawidził się jeszcze bardziej! A może wreszcie siebie pokocham? 

Może... Może... Może...     

poniedziałek, 10 kwietnia 2023

409

W pustym autobusie śnię o cieple tłumu. O tym by gwar szczebiotu ludzkich trosk, wypłukał mój szum niepokoju. 

Na poddaszu domu marzeń - wynoszę się od ciebie, do klity, bo wszystko zagłuszyłem w sobie - słuchając, tylko pełnych strachu, bzdur. Nie dałem rady sobie z Nami.

O drugiej w nocy, wyciskam z siebie jak z kopalni przeznaczonej do likwidacji - resztki lirycznych pokładów. Moje serce nie zniosło uczuciowej prywatyzacji.  

W pustym autobusie, a może w zasadzie nie było autobusu? 

Na poddaszu domu który - czy oby na pewno był rajem?

Wyciskam z siebie jak z kopalni, cokolwiek, a może nigdy nic nie było? 

Może to wszystko fikcja? Za dużo patosu, instagramowych pseudo-poetów - sprawiło, że dodałem sobie niepotrzebnie skrzydeł? Ale nie polecę - nigdy nie umiałem latać, życie nie jest snem. 

Życie jest walką o każdy wdech, na indywidulanej drodze do Golgoty. Jest kaprysem bogów, którzy dla zabawy, okaleczają nasze czyste ciała i dusze. Życie jest...

... mimo wszystko piękne!     

wtorek, 28 marca 2023

408

"39"


Kochany chłopczyku, 

nie masz już w oczach łez, 

twoją twarz pokrył zarost, 

przez który przebija lekki śnieg. 

Piękny chłopczyku, 

o zamaszystych krokach 

i wysoko ponad linią wzroku 

położnych barkach, 

gdzie zgubiłeś tamtego siebie? 

Gdzie ukrył się chłopczyk, 

za którym wpadłem po uszy 

w miłości najpiękniejszą przepaść?


Wybiła Ci godzina 

39-tych urodzin! Z którymi 

jak zwykle nie umiem się pogodzić. 

Ostatnia trójka w metryce. 

Jestem sparaliżowany. 

Jestem tym przerażony. 

Coraz bardziej przeraża mnie czas 

i to jak obiera nas z tego, co mamy 

na sobie, jak ogranicza nas fizycznie i psychicznie.


Wszystkiego najlepszego drogi 

mówię to z uśmiechem na ustach, 

w duszy kryjąc łzy. 

Nie potrafię spełnić tego jedynego marzenia 

by zamrozić na jakiś czas chwilę, 

by trwała bez końca, lub chociaż 

tylko ten jeden raz więcej. Może nie każdą 

może tylko kilka chwil! 

Ale nie wychodzi z żadną.


Leci styczeń za styczniem 

i maj za majem, 

wiosna po zimie 

i jesień po lecie 

jak z bicza strzelił. 

To wspaniałe by mieć okazję 

do świętowania, ale winszowanie 

upływu czasu ma w sobie 

coś głęboko smutnego, 

nie chodzi o czasy w historii ludzkości 

tylko indywidualny, jednostkowy upływ. 

Tak szybko przemijają nasze losy, 

a że ja, czy Ty, jesteśmy bezznaczeniowymi 

i bezimiennymi pyłkami – tym bardziej 

przejmuje mnie ta błyskawiczność 

przemijania… 

Ten brak znaczenia, 

całkowity brak znaczenia…


Wszystko, co mam 

to emocje i uczucia. 

Dlatego tak często zdarza mi się być naiwnym 

i domagać niemożliwego, 

powrotu do minionych chwil, 

z których rodziły się iskry i wybuchał ogień 

bo jest w moim małym życiu tyle pytań, 

i tylu odpowiedzi bym chciał jeszcze dostać. 

Ale najbardziej być znów z moim 25-letnim Tobą, 

tamtej nocy andrzejkowej, u Andrzeja

kiedy oparzyłem się gorącym woskiem, 

a mój chłopiec mnie ratował czule, 

i wszystko było takie pierwsze i takie cudowne…


Sto lat mój dorosły już misiu, mój kochany...

29.03.2022    

środa, 15 marca 2023

407


Obecnie jest nagle tyle dobrej muzy na przełomie 2022 i 2023 roku, że naprawdę powinienem zdecydowanie więcej robić notek muzycznych - jest urodzaj! Super! Świat jest witalny w muzyce! 






Subterraneans · Alva Noto feat. Martin L. Gore & William Basinski

poniedziałek, 13 lutego 2023

406

Zostaje mi, coraz więcej wersji roboczych. Noc ucieka. Mam zatwardzenie słów. Dzień ucieka. 

Co ja właściwie dziś zrobiłem? Znów nic? Znów, chciałbym połknąć środek na przeczyszczenie duszy! Ale nie mają takiego w aptece. 

Muszę być bardzo strapiony - jak chory terminalnie bez szans na wykupienie leków. Dziecko mi daje czerwony balonik, na otarcie łez. 

Wracam do domu - znów przemęczony. Siadam i czekam i nic. Coś piszę - ale bez sensu, znów trzecia w nocy - zostaje mi tylko, coraz więcej wersji roboczych... 

środa, 25 stycznia 2023

405

Radości i smutki jak pranie w wirówce. Nie spodziewasz się kiedy wszystko znów się obróci. Ani kiedy będzie kolejna pełnia, tak jasna jak dzień, a dni czarne jak noc. 

Obsesje jak mantra wracają i walą po głowie. I nie wiesz kiedy znów wciągną ciebie na dno. Dlatego tak cenne są chwile, co rano i co wieczór. Te drobne ułamki doby, kiedy wiesz, że jest ktoś obok.

Życie się toczy na wyboistych szlakach. Ciągle ktoś idzie po grobach. Tu ktoś zakopał swą dumę, swoje marzenia, miłość, nadzieję. Tu ktoś odrzucił rozpacz i ból.

Tu zabili jakieś narody, jakieś narody zostały wygnane. Ktoś przyszedł po nich, nic nie pamięta. Pragnie się schronić na chwilę przed zimnem. 

Tak jak minione istnienia chcę zdobyć choć trochę ciepła, garść miłości, i złudzenie, że nie przepadnę w zapomnieniu.