poniedziałek, 25 marca 2024

441

Wstaję rano i wiem - to będzie ten dzień! Powietrza świeży łyk i sen co niósł mi słowa. Przetrawię je ze śniadaniem i przepiję z poranną kawą w pracy. Wiem, że wydarzy się wypływ myśli na papier. 

Jak bardzo długo nie spuszczone powietrze z balona - wybuchnie w mgnieniu jak po przekłuciu igłą. Tylko czy uda mi się złapać to wszystko, w ten moment...? Czy tylko parę słów i biała pustka jak kamień u szyi?
 
Czy pochłonie mnie to bez koca - czy stanę na brzegu - wypełniony po korek, potrzebą ale z zupełnie białą kartką? Czy wiedząc, że jestem jak ten dzban, pełen mleka z porannego dojenia - doniosę do ust spragnionych? Czy wszystko się rozleje w piach - i będę miał to potworne uczucie straty?

Znów, znów, znów...... Znów?