czwartek, 31 października 2019

364

W czasie mojego niedoczasu, wspominam kumpla z ogólniaka, który zdradza żonę z młodą kochanką i zdobywa szczyty Kaukazu. Starym, złapanym na stopa Kamazem, przemierza jednolity step. Pustkowie nieskończone gdzieś spod granicy Ruskiej z Gruzją przez Elistę po Wołgograd. Tysiące nowych, zbytecznych nazw geograficznych i setki kilometrów monotonii – którymi można spokojnie by opasać całą Polskę. Ale to za mało, abym odzyskał spokój ducha, wenę, lub liryczne okruszki – stoję nieczule pusty, na stole – jak dzban…