środa, 21 grudnia 2022

404

Wstyd, wstyd i ciągły wstyd! Moja mantra i mój hymn. Nie szukam nikogo, niczego, nigdzie. Tylko z nim tańczę, upojne tango. Całuje mnie w usta, gładzi kark, aż drga każdy włos. Zlizuje mój pot, impuls a skóra zamienia się w chropowatą powłokę. Mój cudowny, mój kochanek, mój wstyd.   

wtorek, 29 listopada 2022

403

Oczy świecą do Wojny. Uczucia są niejasne. Ciało boli. Punkty krytyczne zerwane i przekroczone. 

Każdy dzień może być tym, który będzie ostatnim. Siedzę w domu w głębokiej szklance strachu. Nie widać moich emocji, ale czuję jak rozrywają mi skórę. 

Włosy wychodzą z każdym prysznicem. Czuję obok strachu, rosnącą nienawiść, cieszy mnie śmierć tych, których uznaję za wroga. 

W lustrze, nie wiem czy jeszcze, odbija się człowiek… Oczy świecą od Wojny, ekran rozgrzany, bateria puchnie, głośniki grają na maxa, podstrony opinii, przekraczają już możliwość poznania… 

Jutra może nie być! Jest mi tak bardzo wstyd. Że naczelne podbiły tą planetę! 

wtorek, 22 listopada 2022

402

Zdecydowanie, koła zębate miażdżą delikatne kwiaty, buciory zostawiają ślady na białych podłogach. Po tylu latach spokoju - przyszli i po nas. A my jak owce - po mimo całej tej historii, wkładanej do łbów od małego - ładujemy się bezwolnie do wagonów... 

środa, 28 września 2022

400

Jesteśmy na progu zagłady?

Filmy akcji dzieją się na żywo.

Przestaje mieć znaczenie kto był pierwszy!

Będzie się liczyć tylko kto przeżył... 


wtorek, 27 września 2022

399

Napisałem małe haiku, wychodząc z południowego pływania. Zaczął padać deszcz i zapomniałem zapisać w pamięci. 

Naszły mnie czarne myśli i nagła potrzeba, by zakupić preparaty z jodem. Rosjany już kupują! Jutro przecież może być już po jesieni. Zakwitnie promienna zima! 

I być może to są dalej bajki. Realniejszymi się dziś wydają, niż kiedykolwiek. Dlatego, może sobie łyknę garść tych piguł, kiedy tylko doniosą przekazy: zaczęło się! 

W nas to nie uderzy - w sensie rozwiązania doczesnych spraw w mgnieniu. Nas to dotknie falą konsekwencji. Dlatego kiedy już będzie wiadomo, że koniec, chciałbym móc zdecydować - jak. 

O i na koniec - chyba coś mi świta z tym haiku - choć to i tak, nie tak, jak miało być i cholera wie co z tego wyszło:

Wycieram nogi, 

rozpadał się sążnisty deszcz,

życie nie ma sensu?


Wycieram nogi,

rozpadał się sążnisty deszcz,

neutronów...


    

sobota, 27 sierpnia 2022

398

A jakby tak znów było normalnie? (Nie będzie).

Jakbym jeszcze miał tyle marzeń co kiedyś! (Już nie mam).

Jakbym nie był tak absolutnie wyzuty, zmielony i wypluty. (A jestem).

Jakbym znów umiał rozbawić towarzystwo w piątkowy wieczór. (Chciałbym).

Jakbym nie siedział tylko w swoich lękach i załamaniach. (A siedzę).

Jakbym nie opluwał wszystkich jadem i strachem. (Najprościej).

Jakbym nie zabijał tych neuroz obżarstwem do nieprzytomności i alkoholem. (Uwielbiam).

Czy wtedy znów byśmy mieli szansę na miłość? Pewnie nie!

środa, 24 sierpnia 2022

397


Długo się przekonywałem do Ralpha. Ale jest to fenomen. Artysta przez duże A. Młody ale kompletny, przemyślany i utalentowany. Niezwykle pracowity i perfekcyjny, pełen wszystkiego czego potrzeba aby zapisać się w historii gwiazd. Długo nie było takiego formatu na polskiej scenie, chociaż era artystów post-transformacyjnych - ma zaskakująco wiele talentów. To wspaniale! Tylko tu mamy chyba diament?

I ten kawałek - cudowny! Jestem zauroczony tym co robi ten koleś!




Ralph Kaminski - Duchy (Official Video)

piątek, 29 lipca 2022

396

Dawno Cię nie widziałem. Nie miałem oczekiwań. Nie miałem marzeń. Gdzieś się minęliśmy. Coś udało się powspominać. Komuś zniszczyłeś życie. Ale i Tobie też wyrządzono tyle bezsensownych krzywd.

I nie wiem jak mam się za to zabrać. Jak założyć mam buty? Koszulę, którą wybrać? Jakie Ci kupić kwiaty? Nie jestem na to przygotowany. Co powiedzieć Twym bliskim? Jak mam Ciebie pożegnać? Tak nagle!


Dla M.W. 1986-2022

środa, 29 czerwca 2022

395

Na pustych ulicach. Nie ma wiatru. Nic się nie niesie. I czas jakby milczał, jakby nie istniał. Tylko przemyka się mrówka, na czerwonym przez pasy. Lecz czy ją ktokolwiek mógłby zauważyć? Tak wspominam, miłości utracone, sytuacje niejasne, kiedy robiły się duszne i ciasne - momenty. Tak, byłem tą mrówką, na pasach, na czerwonym, przy pustych ulicach i wymarłym mieście. Nikt nie mógł mnie dostrzec. Ale ja widziałem wszystko, i nie potrafiłem pozbyć się wrażenia - że gdyby mnie było widać, każdy by mnie oceniał... 

poniedziałek, 23 maja 2022

394

Zbieram się od tylu dni, aby zmienić swoje lęki w słowa. I nie umiem ani jednego zdania zbudować. Przemykają mi przez głowę dziesiątki metafor – tak ulotnych i w chwilach, w których nie potrafię ich zanotować. Teraz byłoby to czymś kompletnie nietrafionym, abym je próbował reanimować w myślach – moich słów nie da się zrekonstruować.

Dlatego wszystko we mnie wnika, dusi moje myśli, boli w moje ciało, uciska i skręca i nie mam pojęcia jak się ratować. Strach zmian, strach bomb, strach o własne ciało, strach o ciało które dzieli ze mną życie, kotłuje moje myśli sztormem i zalewa jak zabójczy przypływ. I nie umiem się wyzwolić – nie umiem znaleźć pomocy, nie umiem nie być ciężarem.

Zawsze marzyłem aby być pierwszym, w tym dziwnym maratonie. Kiedy zmierzyć się miałem w jakichś zawodach, paraliżował mnie lęk i wolałem się schować. Zawsze wolałem być w ukryciu – nigdy nie miałem wiary w siebie, a teraz jest już po obiedzie, odjechał ostatni tramwaj, nie będzie w programie moich pięciu minut. Wolałem je przeczekać w schowku, zawsze miałem tyle wymówek...

Coraz bardziej się pogrążam, coraz mocniej się boję, ból staje się prawdziwy, torturują mnie niepokoje. Coraz więcej widzę win w sobie. Coraz bardziej zanoszę się łzami – choć je tłumię. Coraz mocniej zderzam się z własną autodestrukcją – której też się przecież boję, choć z drugiej strony, jej śmiertelnie potrzebuję!


wtorek, 26 kwietnia 2022

393

Czy w czasie teraźniejszym, najlepsze pozostaje niewidoczne?

Niech przemówią dachy niszczonego Mariupola.  

Trzeba przejść na kolejny poziom, aby wiedzieć, ile było tego wszystkiego?

To mówią masowe groby w Buczy i dziesiątkach innych miast na zielonej Ukrainie.

Czy to co drogie i cenne już poza nami, a to co obecne jest niewiadomą?

To mówią złudzenia ludzi, którzy nigdy nie poczuli wojny.

Czy jutro, nasze dziś, będzie najpiękniejszym dniem minionej wiosny?

Ci, którym uda się przeżyć, nie będą dzielić z nami zbiorowych wspomnień.

Przeszłość dla ocalałych będzie piekłem. Dziś nic nie jest już pewne!

wtorek, 29 marca 2022

392

Ten brak znaczenia, całkowity brak znaczenia to wszystko, co mam. Coraz bardziej przeraża mnie czas, tak szybko przemijają nasze losy. Dlatego tak często zdarza mi się być naiwnym i domagać niemożliwego. Wpaść po uszy w miłości najpiękniejszą przepaść. Kochany chłopczyku, nie masz już w oczach łez. Otarł je czas? Czy może już wiesz – znasz prawdę ostateczną?

Gdzie ukrył się chłopczyk, za którym tu wpadłem? Piękny o zamaszystych krokach i wysoko ponad linią wzroku położnych barkach. Pytam o to z uśmiechem na ustach, a w duszy kryjąc łzy. Jestem sparaliżowany. Jestem tym przerażony. Jestem na siebie zły. Jest w moim małym życiu tyle pytań, i tylu odpowiedzi chciałbym jeszcze dostać. To jedno dudni mi najmocniej w głowie: ten chłopak, czy to była realna postać?


 

niedziela, 30 stycznia 2022

390

Podobno na martwych i zimnych planetach, żyje tylko wiatr. Nie mogę spać. Ciężkie gałęzie uginają się do ziemi jak mierni aktorzy, po kiepskim dramacie. Trzaskają konary drzew. Lubię ten dźwięk, kiedy trzeszczą kominy wentylacyjne w starych blokach, z lat pięćdziesiątych minionego stulecia. Wtedy to był rozmach, ceglane kloce z klatkami schodowymi, z drewnianymi uchwytami poręczowymi, okręty odporne na huczący wiatr. Wreszcie padają stare drzewa, upstrzone w koronach zbitą w gniazdach, pasożytującą jemiołą, ale nikt się pod nimi nigdy nie całował - a szkoda!

Ulga dla miejskiej zieleni, nie trzeba będzie już pielęgnować starca, i raz na dekadę kosić pasożyta. Szkoda, nikt już nie posadzi tu nowego drzewa, będzie dziado-parking, zieleń zamieni się w błoto. Pustynia. Nie mogę spać! Będzie tylko huk i smród, będzie tylko wiało. Lubię, gdy moje ciało stawia ten delikatny opór, tej sile podmuchu. Choć na stepie ciężko się utrzymać na nogach, kiedy nie ma, czego się złapać. Tak po kawałku, metr za metrem wszystko będzie wyjałowione, ale podobno na martwych i zimnych planetach, żyje tylko wiatr…