To przenikliwa cisza, rozdziera szelest świerszczy. Dźwięki w eterze zamilkły, nie ma więcej filmików. Młodych efebów zabrakło, w codziennej porcji erotyki, i ich delikatnych i giętkich ciał, o których ludzie odpychający, jak my, mogą tylko pomarzyć, jak cukrzycy o czekoladzie. Została pustka.
Kto teraz opróżni zapasy wódki z lodówki, a inne trunki uratuje od daty ważności? Kto zabawi zebrany tłum dowcipem sięgającym bruku? Kto nas pouczy i opowie prawdę o nas samych? Kto będzie miał tyle odwagi, by łamać wszelkie konwenanse? Kto zapełni pustkę, po twoim ogromnym ciele? Została pustka.
Korony leżą odłogiem, szmaty porzucone, rajstopy dziurawe i peruki nieuczesane. Wszystko wiankiem leży dookoła ciebie. Ty upadłaś i nie wstałaś. Księżyc świecił mocno i zdawać by się mogło, że nie chciał pozwolić abyś ostygła. On też nie umie się pogodzić, że już więcej - nie spojrzysz w jego oczy...
Siedzę obok ciebie, jestem tylko duszą, widzę co się stało. Już nie cofnę czasu! Rozsypane leki, szklanka rozbita! Serce zatrzymane, zegar już nie tyka. Oczy załzawione, słońce już nie grzeje. Gwiazdy tylko wiedzą, że nic nie jest utracone. Że ty będziesz pośród nich kolejną. Będziesz świecić z góry...
Dla J.P. 1985-2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz