sobota, 29 czerwca 2019

360


Nie wiesz nawet jak bardzo chciałbym mieć moc słów i dar, aby otulić cię nadzieją. A jest tylko piach. Nieskończony strach – choć uśmiecham się do naiwnie migoczących gwiazd. Bezsilny.

Kiedyś byłem wściekły, gdy babcie mówiły o mnie „cukiereczek”. Cukiereczku to, cukiereczku tamto – co za baby – myślałem. Dziś już zrozumiałem swoje błędy, głupie nerwy – kiedy sam czasem dostaję szansę wyłowić cukiereczka na tym brudnym morzu rozczarowań – którego fale zalewają mi nozdrza, za chwilę będę na dnie…

Nie wiesz nawet jak bardzo… ale tu gdzie jestem – pozostało mi milczeć...

sobota, 1 czerwca 2019

359


Obudziłem się dziś bez twarzy. Nie pierwszy raz zresztą. Na ulicach ludzie też jacyś niewyraźni. Nie możemy sobie spojrzeć w oczy. Jestem już przyzwyczajony, zasłoniłem lustro. Trzeba iść do pracy, do bzdur i powtarzalnych obowiązków. Odwrócić wzrok kiedy biją, ogłuchnąć kiedy krzyczą, zamilknąć kiedy jakimś cudem zrodzi się iskra myśli lub jakiekolwiek własne słowo…