niedziela, 30 stycznia 2022

390

Podobno na martwych i zimnych planetach, żyje tylko wiatr. Nie mogę spać. Ciężkie gałęzie uginają się do ziemi jak mierni aktorzy, po kiepskim dramacie. Trzaskają konary drzew. Lubię ten dźwięk, kiedy trzeszczą kominy wentylacyjne w starych blokach, z lat pięćdziesiątych minionego stulecia. Wtedy to był rozmach, ceglane kloce z klatkami schodowymi, z drewnianymi uchwytami poręczowymi, okręty odporne na huczący wiatr. Wreszcie padają stare drzewa, upstrzone w koronach zbitą w gniazdach, pasożytującą jemiołą, ale nikt się pod nimi nigdy nie całował - a szkoda!

Ulga dla miejskiej zieleni, nie trzeba będzie już pielęgnować starca, i raz na dekadę kosić pasożyta. Szkoda, nikt już nie posadzi tu nowego drzewa, będzie dziado-parking, zieleń zamieni się w błoto. Pustynia. Nie mogę spać! Będzie tylko huk i smród, będzie tylko wiało. Lubię, gdy moje ciało stawia ten delikatny opór, tej sile podmuchu. Choć na stepie ciężko się utrzymać na nogach, kiedy nie ma, czego się złapać. Tak po kawałku, metr za metrem wszystko będzie wyjałowione, ale podobno na martwych i zimnych planetach, żyje tylko wiatr…