Ile miałem już wcześniej, tych złych dni, myśli czarniejszych od bezksiężycowych nocy?
Ludzie, których spotkałem na tej drodze, zazwyczaj sprzedawali mnie za srebrniki.
Tyle nocy czułem nienawiść, aż przestałem czuć.
Stoję teraz na skraju wszystkiego co byłe i wszystkiego co przede mną.
W godzinie podsumowań, nie mam z czego być dumnym, nie osiągnąłem zbyt wiele.
Wystraszony jak mysz pod miotłą, wolałem się skulić i schować i nie być - gdy mogłem.
Wzywam niebiosa na pomoc, ale one jak zwykle milczą, nie dając nadziei dla złudzeń -
dla miernot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz