środa, 3 stycznia 2024

434

Druga w nocy, dudni styczniowy deszcz. Oglądam lajfa, naprutego kolesia. Siedzi w Berlinie sam, na dobrej dzielnicy, siedmiu widzów, jego cały świat. Alkohol leje się strumieniem, na wizji znika dżony. Widzowie czekają na skandal, jak głodne sępy na porę karmienia. Za kawałek nagości, są gotowi sprzedać duszę! Za potłuczone butelki, za zapłon firanki od papierosa, za krzyk sąsiadki z balkonu obok, gotowi są wysłać dziesiątki bezwartościowych serduszek. Chłopak jak gwiazda filmowa, odpowiada na coraz bardziej żenujące pytania. Transmisje zrywają się raz za razem. Każda kolejna krótsza, każda coraz bardziej smutna. Nowe czasy, nie mają w sobie już nic, z romantyzmu minionych. Trzecia w nocy, czyżby zaczął wreszcie padać śnieg?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz