poniedziałek, 22 września 2025

472

pod słońcem pod jego brakiem

pod księżycem pod jego cieniem 

stoisz na drodze całkiem okrakiem

pod zimnych gwiazd milczeniem

chciałbym cię pocałować, dotknąć 

stoję po drugiej stronie drogi 

nie mam odwagi by drgnąć 

przy gwiazd spojrzeniu pełnym trwogi  


tak znów mi nie wyszło masz rację

liryka umarła i duszę mam pustą

pod płaszczem dobrych intencji 

skrywam piekło pożądania 

nie mam potrzeby kochania


pod gwiazdą pod jutrzenki blaskiem

pod brzaskiem pod jego ostrym światłem

stoję na tafli i przed osuwiskiem

pod ciężarem czasu który właśnie

wyznaczył moją finalną godzinę  

  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz