środa, 19 sierpnia 2020

372

Ślimaki pełzają. W letnie dni skwaru. Po Twoim kamieniu. 
Ani kropli wody. Z deszczu czy rosy. Nie dostaje rozgrzana płyta. 
Złudnie gorąca. Zimna skrycie jak zima. Dlatego ochoczo pełzają. 
Na wyścigi. Po kamiennym skrócie. Między jedną a drugą kępą. 
Traw i zieleni. Może z moich oczu. Popłynie kropla. 
Kiedy tak stoję. Nad Twoją skałą. Tylko ślimaki dziś mnie ciekawią. 
Jak mały chłopiec – tak dziś się czuję. Który je zbierał. W słoiku na oknie. 
Znów jestem wtedy. W moim pokoju. Ty stoisz za mną. 
Z tą Swoją miną!  

2 komentarze: