niedziela, 2 sierpnia 2020

371


Wszystko się kończy – mówią. Nic nie trwa wiecznie – śpiewają. Przychodzi ostatni dzień. Ostatni koncert. Ostatni obiad. Ostatni pocałunek. Ostatni banalny uśmiech. Ostatnia kropelka zimnej wódki z colą, zostaje wypita z taniego szkła. Ostatni haust powietrza, opuszcza płuca. Respirator przestaje działać. A ty rozdeptujesz, rozsypane po przyprószonym piaskiem chodniku, czerwone wiśnie. Których sok, niby krew, przykleja się do twoich podeszew. Przez ułamek chwili – idziesz zostawiając krwawy ślad. Lecz i on w końcu znika – ostatni ślad – jak pamięć, która po tobie przeminie…  

8 komentarzy:

  1. A jednak nic się nie kończy. My się kręcimy, dzień, noc, dzień, noc... Ale to samo słońce jarzy się cały czas. Dzień trwa. Ładnie pisał o tym kiedyś Goethe... Po poszczególnym człowieku pamięć ulatuje, zwykle, ale czas zostaje, w legendzie, micie... Żaden atom z nas nie znika, choć umyka gdzieś, tak jak umknęły kiedyś z wybuchających gwiazd, by jakimś zrządzeniem losu być cegiełką nas samych... Na chwilę, w takim, nie innym układzie..Póki sam jesteś w kupie i masz płuca, bierz kolejny haust... Bierz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co mi po tych atomach. One nie powiedzą do mnie ani jednego słowa. Nie będą kiedy będę ich potrzebował, ani wtedy kiedy się będę nimi irytował. Co mi po tym że ulecą, że będą tworzyć inne gwiazdy i ludzi, skoro to już nie będzie moje ani ja nie będę należał do nich...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko ty masz słowa. Wszystko jedno czy gadasz ze sobą, z przodkami, z bogami... Wystarczy odrobinę uwolnić się od "Ja", "moje"

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jesteśmy pełni tego, co nigdy nami Samymi nie było.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A poza tym jeszcze parę żywych istot jest wokół Ciebie... Włączając w całą czeredę Tego, Którego kochasz, i Który chyba nadal kocha Ciebie...:) To chyba niezły kapitał na dalszą podróż przez ocean czasu, bo wierzę, że u Ciebie jeszcze daleko do drugiego brzegu...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tak jest! Kto wie gdzie ten brzeg? Ja przez lata torturowałem się myślą o śmierci z nadania genetycznego po biologicznej matce, która lat 40 nie dożyła - więc może całkiem mi blisko, kto wie...

      Usuń
  6. Tak czy owak wszystko dopiero przed nami. Z czasem też bywa różnie. To leci, to się wlecze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mi wpadło w ucho chwilę temu "Requiem dla samej siebie" 2 plus 1. Stara rzecz. Jakoś tak w klimacie.

    OdpowiedzUsuń