Dookoła wojna a ty śpisz. Nie będę cię ganił. Sam bym najchętniej otulił się kocem otchłani i zamarzł pod hałdą liści – zgrabionych z gościńców. I spał tak kolejnych dziesięć wiosen. Aby przeczekać to wszystko, ale też obudzić się niezbyt starym, aby jeszcze tych kilka minut do południa, pokorzystać z życia. A teraz mi tylko, pozostaje pochwała eskapizmu – zejście ze sceny bocznym zejściem. Wyjazd z parkingu z piskliwym dźwiękiem opon. Powiedzenie sobie dość tego – mam prawo mieć spokój.
Dookoła wojna chodźmy spać. Niech się mordują. Otulmy się kocem otchłani pod hałdą liści, które przywiał tu wicher czasów, z wyludnionych gościńców. I śpijmy tak dekadę. Aby obudzić się jeszcze za pięć dwunasta, by nie będąc jeszcze totalnymi starcami, pokorzystać z ciepłych promieni życia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz