w ten podły sierpień, wrzesień
nie mogę patrzeć na świat
nie mam ochoty na chwile uniesień
zasłaniam zasłonki w południe
chcę spać, w pokoju już mrok
za oknem leje, na świcie wojna
ogarnia mnie tylko lęk i szok
chciałbym w coś wierzyć, kochać
mieć ideały, być komuś za wzór
nic nie potrafię, no może szlochać
bo zamiast kości, kryje się we mnie
sterta piór...