niedziela, 26 stycznia 2025

462

Już się prawie roztopił bałwan za oknem 
- a nie widać jeszcze tej wiosny.
Jaka szkoda, że nie ma czasu się tym 
nacieszyć.

Leżę od trzech dni z gorączką nie pocąc ani kropli 
- spuchłem jak ciasto drożdżowe.
W te święta nie było na stole żadnych ciast,
bywały zawsze za dawnych lat.

Czuję że jestem prawdziwym bogaczem 
- znalazłem w kieszeni 1802 jeny. 
A jeszcze 36 tajwańskich dolarów brzęczy 
- w torbie od wspomnień.

W niej trzymam całe życie. 
Bardziej wspomnienia trzymają mnie! 

 

piątek, 24 stycznia 2025

461

Odnalazłem miłość do miast bezkresnych.
Są one bezgwiezdne i głośne,
horda zjawisk cielesnych.
Są jak szept, są jak wrzawa,
są gorące, są bezduszne,
są otwarte i zamknięte,
są więzieniem,
są jak Eden.

Ich ulice pełne zgiełku,
ludzi wypranych ze snów
niewczesnych pośród
miliona budynków,
architektury mającej tylko
koszmarów nowoczesnych
natłok.

Byłem tam wraz
z rojem wylewających się
z metra w szczycie,
rojem os lub dzikich pszczół.

Odnalazłem się w tym mieście,
bez trudu wdychając jego pył i wilgoć,
patrząc jak wplata się w góry
i jak ich zielone zbocza schodzą w dół
do arterii przybierających 
coraz większą moc,
wraz z kolejnym 
zachodzącym słońcem.