czwartek, 13 listopada 2025

473

stoi za oknem dźwięk tamtej barki

dwudziesta pierwsza trzydzieści sześć

słodzi się zapach na skwerku kościelnym

nie, to aromat cygar palonych przez księdza


przepływam ulicę, tej ulicówki

w każdym oknie usmażył się już Chrystus

niech go w końcu zdejmą z tego krzyża

ile można umierać, za te same grzechy


jego woń smaga mnie po twarzy

jak dotyk kobiety – naiwnej dewotki

ona przykładem, umarłych papieży

próbuje zawrócić mnie z drogi sodomii


bo jestem przeklętym i trafię do piekła

nie dożyje wesela i nie wyprawią mi pogrzebu

matko święta!

czy byś nie pokochała, syna pedała?